sobota, 4 lutego 2017

Podsumowanie trylogi :D

Dobrze myślę, że przyszedł ten czas, w którym trzeba wrzucić coś na bloga i oto jest! Podsumowanie Igrzysk Śmierci!

Od początku na samym samiuteńkim początku nie za bardzo chciałam czytać Igrzyska, jakoś mnie od siebie odrzucały. Kiedy jednak sięgnęłam po pierwszą część i nie mogłam powstrzymać się od następnych! Wartka akcja w wielu momentach po prostu zabierała dech w piersiach. Niestety zdarzały się też rozdziały, w których ciężko było mi nie zasnąć, działo się to szczególnie na początku części trzeciej i drugiej, a także pod koniec części pierwszej. Na szczęście udało mi się jakoś przez to przebrnąć i szczerze nie żałuje.

Która część była najlepsza?

Nie było takiej, każda miała swoje wady i zalety więc były do siebie podobne.

Twoja ulubiona postać?

Szczerze polubiłam każdego na jakiś tam sposób, no może nie licząc Johanny jej jakoś, nie byłam w stanie zaakceptować. Nawet Finnick stał się po pewnych wydarzeniach naprawdę świetny i Peeta też, chociaż w pierwszej części był taki, jaki był ;)

Co do Igrzysk Śmierci to już wszystko teraz czas na nową serię, która tak jak ta zapadnie mi w pamięć i przez nią nabawię się kaca książkowego. Trzymajcie się cześć i pa! ^^/                                                                                                                                                                          


                                                                                                

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz